środa, 14 maja 2014

Naszych biją

Sytuacja tego typu. Wesele "na działkach" w pobliżu Bydgoszczu :) Pani Młoda miejscowa, Pan Młody Ślązak. Wszystko ładnie, pięknie i powabnie, ale tylko na początku. Po kilku kielichach, pierwsze zaczepne spojrzenia. Mało. Alkohol leje się strumieniami, trzeba przejść do czynów. Około 22 szturchnięcia, i uderzenia z tzw. bara. Mało. O 23 epicentrum wydarzeń.

"Ustawiając" kolejny utwór, widzę na horyzoncie parę "moczymordów", niczym dwa koguty, na przeciwko siebie stykają się czołami. Ręce jeszcze opuszczone, trwa corrida na czoła. Próby rozłączenia  nie dają rezultatów. Taniec czas zacząć! Lecą pierwsze ciosy. Koszule "wyłażą" ze spodni. Sapanie i kotłowanina. Sytuacja niespodziewanie komplikuje się gdy, ci jeszcze niedawni rozjemcy, sami stają do walki. Z dwóch, robi się czterech. Potem w tany idą też białogłowy, a co tam, jak wesele to wesele. Festiwal ciosów obejmuje teraz gryzienie, ciągnięcie za włosy i tzw. liście. Po minucie leje się całe towarzystwo. Pomorze kontra Śląsk. Za WKS za GKS, a może za darmo. Nikt już nie jest w stanie ustalić o co poszło.



Jedno jest pewne, wesele właśnie zostało "rozpierdzielone". Ci, co mieli być na drugim planie, wyszli na pierwszy. Atmosfera miłości i święta przegrała z niebezpiecznym miksem alkoholu i testosteronu. Witamy w Polsce!

DJ Bydgoszcz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz